Witam.
W zasadzie nie ma jak wyciągnąć z tego konsekwencji. Dyrektor może jakąś tam naganę dać. Nawet finansowo nie mogą nic potrącić, no bo to przecież godziny niepłatne. Słyszałam o nauczycielu, który z premedytacją tych godzin nie odrabia- dostał naganę, odwołał się i i podobno miał szansę( według prawników) sprawę wygrać- taki precedens się zrobił.
U nas w szkole dyrekcja w podobnie sytuacji grzmi "musi to pan/pani odrobić co do godziny", a kiedy się jej tłumaczy, że nie ma kiedy( taki plan), to grzmi głośniej, że jej to nie obchodzi, ma być i już. Jakimś "cudem" ludzie odrabiają- papier zniesie wszystko. No, ale skoro ministerstwo daje durne rozporządzenia, to potem ludzie jakoś muszą sobie radzić. Po prostu trąci to absurdem- karciana np. wypada w święto- ale i tak trzeba odrobić. ALE KIEDY? Ledwo "wciśnięto" ją w ten jeden dzień- a ten dzień "uciekł". W pozostałe dni nijak się nie da. Ale...odrobić trzeba. Bzdura do kwadratu.
A może przyznajmy ministerstwu jakieś fajne nagrody za najwi ększą bzdurę roku? No, ja wiem , że będzie trudno, spory wybór, ale...? Np. ewaluatora wspaniałego w dziedzinie bzdurne rozporządzenia w oświacie- otrzymuje....za...brawa!