przez Jagoda » wtorek, 1 lutego 2011, 09:07
Mówi się o nowych pomysłach- skróceniu urlopu nauczyciela, wprowadzeniu większego pensum, likwidacji KN, scedowaniu opłacania nauczycieli przez samorządy, uzależnieniu wysokości wynagrodzenia od "jakości nauczania", o tym, że rodzice i uczniowie będą decydować, który nauczyciel będzie mógł uczyć, a którego zwolnić. Brzmi to tak absurdalnie, że zastanawiam się, w jakim celu ministerstwo do tych zmian dąży.
Są tacy, którzy uważają, że celem jest zmuszenie nauczycieli do rezygnacji z pracy. Jest nas za dużo ( a idzie niż demograficzny) i trzeba przyspieszyć zmniejszenie naszej grupy zawodowej. Wiadomo, z jakich powodów. Jeśli kogoś nie wywalą rodzice, to sami się pozwalniają, bo tych absurdów już niewielu wytrzyma. No i pensje zmaleją, jeśli samorządy będą nam je wypłacać, to na pewno. A pracować trzeba będzie więcej, dłużej.Jak odbiorą nam jedyne dobro tego zawodu
( dłuższy niż gdzie indziej urlop), nie zostanie już nic, co przyciągałoby do szkoły. Za to będzie więcej i więcej biurokracji
( powiedzmy sobie szczerze- pozbawionej sensu), więcej odpowiedzialności.
Nie wiem, kto będzie w ogóle z czasem chciał pracować w szkołach. Myślę, że za kilkanaście lat dojdzie do sytuacji, w której
znalezienie nauczyciela na wakat będzie graniczyło z cudem.
W mojej szkole zostali tylko "starzy" nauczyciele. Młodzi uciekali już po roku. Polonistka zwiała do redakcji, anglista wyjechał za granicę, wuefista poszedł do prywatnej firmy.Została młoda od biologii, bo nigdzie innej pracy nie mogła znaleźć, ale i ona szuka czegoś innego. No i historyczka ze wsi, ale ma sklep i nie wiadomo, co z nią będzie dalej. W szkole to w zasadzie tylko dorabia na pół etatu. Poza tym średnia wieku 45. A większość takich, którym bliżej do emerytury niż dalej.Już teraz były problemy z niektórymi przedmiotami, nie wiem, kto tu będzie uczył, jak oni pójdą.A już angielskiego to naprawdę nie ma komu uczyć. Była bardzo fajna pani od niemieckiego,miała dobre wyniki, ale kolejna reforma pozbawiła ją pracy. Ot, życie. Teraz dzieci uczą przypadkowe osoby po przypadkowych kursach, które zmieniają się co chwila, bo żaden szanujący się anglista po studiach nie chce przyjść uczyć na wieś za marne grosze.Mają lepsze perspektywy...