ForumNauczycieli.pl

Czy mogłabym prosić o adres ich strony internetowej?

A ja chętnie poznam opinie rodziców których dzieci chodzą do tej szkoły. Czy faktycznie jest taka bezstresowa i czy panuje tam taka atmosfera jak mowa o niej powyżej?

No ale rodzice mogą co nieco dowiedzieć się od swoich dzieci,w końcu to oni widzą czy te są zadowolone czy też nie:) Atmosfera w szkole to bardzo ważna sprawa i ma wpływ na wiele czynników,w tym również na samą nauke.

Przyjazne i bezstresowe szkoły to takie, które dbają o to by w szkole była kameralna atmosfera, było dużo zajęć na topie, np taniec, zumba, ale też spotkania, na których wyświetla się filmy, karaoke, wyjścia do teatru w ramach języka polskiego albo sztuki, planetarium na fizyce i oczywiście niezapomniane wycieczki szkolne np do parków linowych, zoo, juraparki, spływy pontonowe, wszystko co pobudza integracje, bo to ludzie tworzą szkołe

Nie jestem z Wa-wy, ale zachowanie proporcji między przyjazną a bezstresową bywa naprawdę trudne. Zwłaszcza, że sami uczniowie, a nie rzadko ich rodzice, niewłaściwie rozumieją te określenie. Szkoła przyjazna to według mnie taka, która zapewnia nie tylko bezpieczeństwo i szacunek, ale również pomaga dzieciom rozwijać ich zainteresowania. Temu właśnie mają służyć wszelkie koła zainteresowań czy zajęcia na "świeżym powietrzu". To jest jeszcze w miarę oczywiste. Rozbieżności pojawiają się przy określeniu bezstresowa, bo dla większości rodziców i części dzieci oznacza to, że nauczyciel nie ma prawa niczego wymagać od ucznia, bo przecież dziecko będzie zestresowane .

W Łodzi jest na pewno kilka takich przyjaznych i bezstresowych (we właściwym tego słowa znaczeniu) szkół, więc tym bardziej powinny być w stolicy .

Pozdrawiam

W Warszawie jak w Warszawie, ale z dobrych, przyjaznych szkół słynie na pewno taka dzielnica Gdańska, jak Morena http://morena.trojmiasto.pl/. Pracowałem tu w jednym gimnazjum i była to najlepsza pod tym względem placówka z jaką miałem dotąd do czynienia. Nie wiem, czy po prostu takich rekrutowano tu uczniów, czy nauczyciele tak na nich wpływali, bo nie było to żadne dobre towarzystwo ani wyższe sfery, ale normalna w takich miejscach zbieranina dzieci robotników, urzędników, a pewnie też trochę z najniższych warstw.A słyszałem, że są jeszcze inne takie placówki, z którymi nie miałem kontaktu osobiście, ale mam znajomych, którzy tak mówili.